Mam duży problem... chcę zrobić superfajną stronę na informatykę (internetową, rzecz jasna), ale zupełnie i kompletnie nie mam pomysłu co mogłoby się na niej znaleźć. Mam na szczęście jeszcze trochę czasu... nie wiem dokładnie ile, ale około dwóch tygodni, więc nie jest to sprawa priorytetowa. Właściwie to nie mam w tej chwili żadnych spraw priorytetowych. Mam przestój we wszystkich dziedzinach życia. W sensie, że nie muszę się uczyć do żadnego sprawdzianu (i tak bym w sumie tego nie robiła, ale warto stwarzać pozory), nie muszę nic przygotowywać na piątkową zbiórkę, bo zamiast niej jest w sobotę zbiórka szczepu, nie muszę składać papierów do liceum i martwić się, co z tego wyniknie (takie atrakcje czekają mnie dopiero za rok), nie muszę pocieszać żadnej koleżanki/kolegi ze złamanym sercem (właściwie to bardzo rzadko mi się to zdarza, bo zwykle to ja mam złamane serce:P) i w ogóle, kurczę nic nie muszę... no oprócz tej strony... więc, mimo że nie jest ona sprawą priorytetową to teraz przez to się w nią zamienia. A kolejną rzeczą którą zrobię po, lub równolegle ze stroną jest plan pionierki mojego zastępu (tak tak... obóz już za 35 dni:D), ta perspektywa napełnie mnie radością, choć mniejszą niż w zeszłym roku (ze zbyt prywatnych powodów, bym mogła je tu napisać:P), to jednak sporą:). Z mojego zastępu, wliczając mnie jedą (uwaga!) aż 3 osoby... ale tak naprawdę to mi się to podoba, bo z pionierką mniejszy kłopot i zintegrujemy się bardziej. Ogólnie, fajnie jest... letnie lenistwo zaczyna mi już doskwierać, więc kończę, bo zaraz zacznę pisać bez logicznego ciągu.
Pozdrawiam mój ukochany Szczep, no i wszystkich:).
wtorek, 29 maja 2007
środa, 23 maja 2007
Lepiej niż przypuszczałam:)

Jeśli chodzi o testy "zapróbne"... z humanistycznego mam 41 pkt (najlepiej w klasie:D, ależ skąd, wcale się nie przechwalam...) a z mat.-przyr. 17! to jest właśnie to "lepiej niż przypuszczałam:P... ale ogólnie to raczej jestem z siebie dumna... no może 17 to nie jest szczyt moich marzeń... ale obawiam się, że szczyt moich możliwości owszem...
Poza testami to nie wiem co się dzieje w szkole, bo złapałam jakiegoś dziwnego wirusa, który zaatakował mnie w niedzielę i już dziś na szczęście kończy swoją działalność:)... tyle tylko, że dostaliśmy zdjęcie klasowe... wyglądam na nim jakbym przed chwilą się obudziła... a zresztą zobaczcie sami. Zamieściłam je gdzieś w notce... nie wiem dokładnie gdzie, bo pierwszy raz korzystam z tych notkowych narzędzi:P.
Kończę już, bo w sumie to nie mam nic więcej do powiedzenia. Pozdrawiam wszystkich:).
środa, 16 maja 2007
Testy "zapróbne", pozytywność społeczna i niepozytywność szkoły:P
W poniedziałek i wtorek miałam "zapróbne" (no bo jak może być czas zaprzeszły to i testy mogą być zapróbne, no nie?) testy:P, odpowiednio humanistyczny i mat.-przyr., sądzę, że ten pierwszy poszedł mi w miarę nieźle (ok. 40-45 pkt), drugi zaś masakrycznie potwornie (ok. 10-15 pkt.?;/)... No, ale cóż... zawsze byłam ukierunkowa wybitnie humanistycznie i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej... ale w sumie to i tak nie jest źle... w najlepszym wypadku będę miała 60 pkt... a w najgorszym 50... dobrze, że nie 15 w sumie:P.
Poza tym czuję się pozytywna społecznie... Robię różne rzeczy dla dobra ludzkości, coby zapobiec zagładzie ku której zmierza świat (to słowa Magdy Lecz, którą serdecznie pozdrawiam). Myślę nawet, że trochę mi to wychodzi... nie będę się wdawać w szczegóły.
Oprócz tego już przestałam tak chętnie chodzić do szkoły... mimo, że czynnik który przemawiał za pozytywnością tego czynu nadal istnieje... to jednak zaczął mnie już męczyć... co w połączeniu z lekcjami i nawałem sprawdzianów, który czeka mnie w przyszłym tygodniu jest wręcz negatywne... oj, chyba trochę za bardzo teoretyzuję... ale po prostu chcę się tym podzielić ze światem w taki sposób, żeby nieodpowiednie osoby tego nie zrozumiały...
Pozdrawiam: Magdę Lecz., Agatę P., Werę i Paulę, dzięki którym mogłam być pozytywna społecznie:), a także Asieńkę, która miała wczoraj urodziny (18! starucha jedna:P) i wcale mi subtelnie nie zasugerowała, że może bym ją pozdrowiła...:P oraz wszystkich innych ludzi dobrej woli, którzy odwiedzają mój blog:).
Poza tym czuję się pozytywna społecznie... Robię różne rzeczy dla dobra ludzkości, coby zapobiec zagładzie ku której zmierza świat (to słowa Magdy Lecz, którą serdecznie pozdrawiam). Myślę nawet, że trochę mi to wychodzi... nie będę się wdawać w szczegóły.
Oprócz tego już przestałam tak chętnie chodzić do szkoły... mimo, że czynnik który przemawiał za pozytywnością tego czynu nadal istnieje... to jednak zaczął mnie już męczyć... co w połączeniu z lekcjami i nawałem sprawdzianów, który czeka mnie w przyszłym tygodniu jest wręcz negatywne... oj, chyba trochę za bardzo teoretyzuję... ale po prostu chcę się tym podzielić ze światem w taki sposób, żeby nieodpowiednie osoby tego nie zrozumiały...
Pozdrawiam: Magdę Lecz., Agatę P., Werę i Paulę, dzięki którym mogłam być pozytywna społecznie:), a także Asieńkę, która miała wczoraj urodziny (18! starucha jedna:P) i wcale mi subtelnie nie zasugerowała, że może bym ją pozdrowiła...:P oraz wszystkich innych ludzi dobrej woli, którzy odwiedzają mój blog:).
poniedziałek, 7 maja 2007
Powrót do Warszawy i inne
Wróciłam ze Stachowa... było czadziarsko generalnie rzecz biorąc:P... Huberta niestety nie było (co bardzo zasmuciło Werę i Agę), ale za to grałyśmy z Jowitką w pokera... i w tysiąca (już bez Jowitki)... nawet zagrałam raz 320... przez co na stałe będę tysiącową anegdotą... Ale to nie moja wina, że nie umiem liczyć!! Za to dwa razy ugrałam 280, a w Monopol to już w ogóle wygrałam z kretesem:P. No dobra, już przestaję się przechwalać... tak naprawdę najbardziej przyszalała tam Aga... codziennie minimum 5 km na rowerze i 3 km biegu... szalona dziewoja... Szkoda tylko, że nie mogłysmy pływać, bo dobra pogoda zrobiła się dopiero w środę...
Teraz wróciłam już jednak do Warszawy... byłam już w szkole i w ogóle... ale nie narzekam, jakoś dobrze chodzi mi się do szkoły:). Może to dzięki ładnej pogodzie... albo czegoś innego... no cóż:P... nie wiadomo.
Pozdrawiam.
Teraz wróciłam już jednak do Warszawy... byłam już w szkole i w ogóle... ale nie narzekam, jakoś dobrze chodzi mi się do szkoły:). Może to dzięki ładnej pogodzie... albo czegoś innego... no cóż:P... nie wiadomo.
Pozdrawiam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)