Ostatnio zupełnie nie miałam weny do pisania tutaj. Ale to tak totalnie i na maksa. No i czasu też nie miałam zabardzo, bo pochłaniało mnie tworzenie strony mojej ukochanej drużyny ( http://matecznik169.republika.pl - jeszcze wiele działów jest nieuzupełnionych, ale to kwestia dni, najwyżej tygodni). Generalnie rzecz biorąc jestem z niej dumna:).
Ponadto wiosna w pełni rozkwitła i to juz całkiem legalnie i nawet kalendarzowo parę dni temu. Teraz jest genialna temeratura, czyste niebo i w ogóle nic, tylko cieszyć się życiem... no gdyby nie to, że dzisiaj siedziałam w szkole do 15:30, jak zawsze we wtorki zresztą;/ i teraz jak przyszłam to niebardzo mam się jak cieszyć tą pogodą, bo kurczę no w Jordanku wszystkie kosze są zawsze pozajmowane przez szpanujących chłopaków. Ale zawsze jest alternatywa pod tytułem "siadamy na ławce i rozmawiamy o życiu"...
Co do szkoły to dzisiaj zostały w klasie powołane "pogotowia" i w ten sposób zostałam pomocą z polskiego i strażnikiem moralności:P... Będę teraz udzielać korków tym cobardziej niepojętnym spryciarzom, no i wreszcie na legalu czepiać się np. Klaudyny i Ilonki (wybaczcie, że akurat Was wymieniłam, ale jesteście niestety dla mnie ucieleśnieniem bluźnierstwa) ich cenzuralnego języka:D. Bardzo mi się podoba taka perspektywa.
Oprócz tego dzisiaj zaliczałam HTML na informatyce... i mimo mojego dość dużego jak na poziom klasy zaawansowania w tej dziedzinie obawiam się, że nei dostanę całej 5, bo nie umiałam dopasować czcionki jak trzeba... no cóż, czas pokaże...
wtorek, 27 marca 2007
poniedziałek, 12 marca 2007
Wiosna, wiosna!
Kalendarzowo to jeszcze kupa czasu zanim nastanie ta cudna pora roku, ale pogoda mówi sama za siebie; wiosna przyszła i raduje me serce:D. Gram w kosza najczęściej jak mi się uda, jak najmniej siedzę w domu, bo to przecież bez sensu, kiedy pogoda jest tak boska i można niekłamiąc nucić, że "bezchmurne niebo dziś mam nad głową";)... trochę głupoty już zaczynam pisać, ale to z tej radości pogodowej:D. Nawet do szkoły chodzę z większą chęcią, bo kiedy się budzę jest już jasno:).
Poza wiosną to nic ekscytującego w moim życiu się nie wydarzyło, niestety... Do obozu jeszcze 113 dni... a perspektywa najbliższych dni nie zapowiada się porywająco ciekawie.
Poza wiosną to nic ekscytującego w moim życiu się nie wydarzyło, niestety... Do obozu jeszcze 113 dni... a perspektywa najbliższych dni nie zapowiada się porywająco ciekawie.
niedziela, 4 marca 2007
Chcę obozu!
Na stronie Szczepu pojawiły się pierwsze informacje na jego temat, co spowodowało u mnie obudzenie się śpiącego dotąd pragnienia obozu.
Zasiadłam więc od razu i zaczęłam kombinować jakieś oryginalne plany pionierki, ale nie wiem ile dokładnie osób z mojego zastępu się tam wybiera, toteż są to raczej plany na wyrost. W każdym razie obóz jest rzeczą, której obecnie chcę najbardziej na świecie... a to jeszcze aż 121 dni:(. Ale wytrwam, muszę wytrwać, jeszcze dużo rzeczy przede mną zanim spakuję się w stelaż, kostkę i kupę siat (jakto zwykle bywa) i wyjadę nad jezioro, jeszcze nawet nie wiem jakie, żeby się męczyć, cieszyć, dałnować i denerwować mój zastęp, a czasem i płakać, a wszystko to w najlepszym miejscu z najlepszą drużyną i Szczepem świata:).
Zasiadłam więc od razu i zaczęłam kombinować jakieś oryginalne plany pionierki, ale nie wiem ile dokładnie osób z mojego zastępu się tam wybiera, toteż są to raczej plany na wyrost. W każdym razie obóz jest rzeczą, której obecnie chcę najbardziej na świecie... a to jeszcze aż 121 dni:(. Ale wytrwam, muszę wytrwać, jeszcze dużo rzeczy przede mną zanim spakuję się w stelaż, kostkę i kupę siat (jakto zwykle bywa) i wyjadę nad jezioro, jeszcze nawet nie wiem jakie, żeby się męczyć, cieszyć, dałnować i denerwować mój zastęp, a czasem i płakać, a wszystko to w najlepszym miejscu z najlepszą drużyną i Szczepem świata:).
Subskrybuj:
Posty (Atom)