poniedziałek, 6 sierpnia 2007

Inaczej no.

Dzisiaj miałam dziwny dzień. Naprawdę rzadko mi się zdarza widzieć z taką masą osób, niewidząc się zarazem z żadną z moich ziomek poziomek (w sensie Agi, Wery i/lub Agaty). Ale dzień był ciekawy i dość owocny, generalnie:P. Cały ranek spędziłam na starówce (to mi się zdarzyło pierwszy raz w życiu), no dobra, nie ranek, ale czas między 14 a 17:P, ale dla mnie to było jak ranek, ze zmieniającym się składem (Anka Drz. - jej ziomy - Paweł - Olka, Marta). A popołudnie aż do wieczora w mej chałupie z Ulą, która miała mi poprawiać dredy, a w rezultacie poprawiła aż 2:), ale i tak było fajnie. I wiecie co wam na koniec powiem? Nie wolno 24/7. I nie chodzi o ziomki - poziomki, bo z notki by to wynikało... bo z nimi to można:P.
Pozdrawiam:
- cały zmienny skład porannostarówkowy,
- Ulę:),
- Werę i Agatę (jako reprezentację ziomek - poziomek, bo Agi nie ma w Warszawie, więc i tak bym jej dziś nie ujrzała).
I dobranoc, bo niektórzy o tej porze już sypiają:).
I nie bierzcie sobie do serca tych ziomek - poziomek... bo zwykle tak na was/o was nie mówię...

1 komentarz:

ula pisze...

jestem ciotką!!!!!!!