poniedziałek, 29 października 2007

Mamy najlepszy ZZ w hufcu, dopada mnie nostalgia.

Tak więc wczoraj wróciłam z rajdu panterkowego, na którym to wraz z moim przeboskim zetzetem wygrałam rajdową gę i zdobyłam miano najlepszego ZZ-tu w hufcu "MoKOTów", także wiecie, szpan po całości.
Oprócz tego dopadają mnie jakieś takie nostalgiczne myśli... którymi się nie podzielę z ogółem bo są zbyt, że tak powiem intymne. Ale powiem Wam tylko, że skłoniła mnie do tego książka "Jesienna miłość", na podstawie której nakręcono "Szkołę uczuć", mój ukochany zaraz po "Amelii" i "Efekcie Motyla" film, także naprawdę polecam (płakałam od 20 strony, ale może jak ktoś nie zna filmu to zapłacze trochę później:P, albo w ogóle, ale to musi być bez serca lub też po prostu mniej emocjonować się melodramatami...). Co poza tym? Chyba nic, oprócz tego, że z cudownej olimpiady polonistycznej dostałam 31/60 punktów, podczas gdy 54 pozwalają przejść do następnego etapu, ale to chyba nie ma czym się chwalić, no nie? Po prostu chciałam uczciwie tu napisać, że i niepowodzenia mi się zdarzają, a nie że tylko się wożę:P. Pozdrawiam... wszystkich chyba...

wtorek, 23 października 2007

Nie lubię tytułów pisać...

Trochę się powożę, oky? No więc, zamknęłam próbę na starszą ochotniczkę (już oficjalnie, rozkazem) i zostałam przyboczną. A co:). Bardzo mnie to cieszy, naprawdę. Oprócz tego dziś miałam boski dzień w szkole... tylko, że to sarkazm. Pisałam trzy klasówki. Trzy! Jednego dnia... z angielskiego, polskiego i matmy. Jakby tego było mało, na tej z matmy czułam się jakby mi ktoś przywalił siekierą w łeb (choć w sumie nigdy mi nikt tak nie zrobił, więc to tylko moje domysły), bo dostałam migreny. Jutro piszę klasówkę z czytania ze zrozumieniem. Szkoła jest niedobra. Bardzo niedobra. Chcę wakacji... albo chociaż weekendu... a w ten weekend się nawet nie wyśpię, bo mamy Rajd Panterkowy. Ale mam nadzieję, że będzie fajnie;D. Właśnie pracuję nad ulotką reklamującą Matecznik z tej okazji.
Pozdrawiam wszystkich, których naprawdę lubię z mojej klasy, czyli Zuzię, Ankę, Piotrusia, Pawła, Miloszka i Damiana, a ponadto cały mój hufiec "Mokotów".

czwartek, 18 października 2007

Coś ciekawego to nie... ale ogólnie się żyje się.

Wiecie, że rozważałam możliwość zaprzestania blogowania? Tak, przez parę dni w ogóle nie miałam zamiaru tu już nigdy pisać. Ale stwierdziłam, że jednak to lubię. Fajnie tak czasem popisać pierdoły i wiedzieć, że ktoś to sobie czyta i może nawet cieszy go, że może to sobie poczytać, bo wiem, że i tacy są.
Z takich fajniejszych aspektów, to zamknęłam wreszcie próbę na Starszą Ochotniczkę i jestem z siebie zadowolona, rozpoczęłam także spotkania przygotowujące do bierzmowania, z tym że jeszcze nie oddałam kartki z nr aktu chrztu i nie wiem co z tego wyniknie;].
Z tych mniej fajnych - wczoraj pisałam najtrudniejsze pod słońcem coś z dziedziny polskiego, co w swoim krótkim życiu (jak mawia ks. Andrzej) zdarzyło mi się pisać - tegoroczną olimpiadę polonistyczną, dziś na biologii, a właściwie jeszcze na historii zrobiło się ze mną coś dziwnego (piszę tak pobieżnie, bo sama nie wiem czym jest to "coś") i wróciłam przedterminowo do domu ze szkoły. I zdradzę Wam w sekrecie, że nie mam pomysłu na jedną stronę w Gazetce Szczepu, która z resztą ma już pełnometrażową nazwę i w tym miesiącu będzie o 4 str grubsza, ale nie mówcie Karolowi:P.
Póki co to tyle z serii "emocjonujące życie Beci", do zo za jakiś czas.
Pozdrawiam wszystkich, których lubię... i mam nadzieję, że pozdrawiani wiedzą, że nimi są:).

sobota, 6 października 2007

Dziadek-squad

Pokażę Wam film. Jest boski. I nie mówcie, że nie:D.

środa, 3 października 2007

Chorób starczy mi

Odbębniłam już swój limit chorobowy na ten semestr (mam nadzieję;P), bo dziś i wczoraj sobie poprzeziębieniowałam w domu. Jutro już idę do szkoły. Poza tym, no cóż... w drużynie szykują się różne ciekawe zmiany, ale nie mogę o tym na razie tak oficjalnie, więc koniec wątku póki co;]. Oprócz tego chyba nic zdatnego do publikowania dla ogółu się w mym życiu nie dzieje... więc kończę już ten jakże długi post. Pozdrawiam:
-Werę, która mnie wczoraj "odwiedziła na dłużej", bo myślała, że dziś już pójdę do szkoły,
-Agę, która nie może się zdecydować, kiedy wreszcie obejrzy "Amelię",
-Asieńkę, bo już dawno mi zasugerowała, że może bym ją pozdrowiła na blogu;].