Tak więc wczoraj wróciłam z rajdu panterkowego, na którym to wraz z moim przeboskim zetzetem wygrałam rajdową gę i zdobyłam miano najlepszego ZZ-tu w hufcu "MoKOTów", także wiecie, szpan po całości.
Oprócz tego dopadają mnie jakieś takie nostalgiczne myśli... którymi się nie podzielę z ogółem bo są zbyt, że tak powiem intymne. Ale powiem Wam tylko, że skłoniła mnie do tego książka "Jesienna miłość", na podstawie której nakręcono "Szkołę uczuć", mój ukochany zaraz po "Amelii" i "Efekcie Motyla" film, także naprawdę polecam (płakałam od 20 strony, ale może jak ktoś nie zna filmu to zapłacze trochę później:P, albo w ogóle, ale to musi być bez serca lub też po prostu mniej emocjonować się melodramatami...). Co poza tym? Chyba nic, oprócz tego, że z cudownej olimpiady polonistycznej dostałam 31/60 punktów, podczas gdy 54 pozwalają przejść do następnego etapu, ale to chyba nie ma czym się chwalić, no nie? Po prostu chciałam uczciwie tu napisać, że i niepowodzenia mi się zdarzają, a nie że tylko się wożę:P. Pozdrawiam... wszystkich chyba...
poniedziałek, 29 października 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz