No właśnie, co przede mną? Sromowce, które mój mózg z niewiadomych przyczyn ciągle przerabia na "Serwy", już w sobotę (przypominam - jest środa). A potem praktycznie zaraz zimowisko. No to co? No to wypadałoby się radować i luzować. Ale nic bardziej mylnego... przez te dwa dni, które jeszcze mi zostały do błogiego nic nie robienia opodal Cisowego Dworku (tak, tak moi drodzy, którzy wiecie czymże jest/był Cisowy Dworek, właśnie o niego chodzi), mam 3 sprawdziany i to oczywiście oceniane już na drugi semestr, zaliczenie cudownego sercowego pudełka, które jeśli się nie rozpadnie od samego patrzenia na nie to będzie nieźle, a muszę je jeszcze przetransportować na ul. Polną, kupno bluzy mundurowej, bo określenie, że moja dotychczasowa woła o pomstę do nieba jest już za delikatne, zorganizowanie kłódeczki do skrzyneczki, zrobienie tabelek maszbaboplackowych i takiego mnóstwa innych rzeczy związanych z zimowiskiem, że mi się odechciewa na samą myśl. Ale nie tracę ducha. Jest git, dam radę.
A jeszcze tak do tych testów nawiążę - polonistyczny całkiem spoko, myślałam tak sobie, że się uplasuję między 45 a 50 pkt, ale w sumie nie wiem, bo pomyliłam odrodzenie z oświeceniem, ćwokerówa no... a mat-przyr, słuchajcie, drodzy moi jak na mnie to chyba będzie nieźle, tak sobie myślę, nie wiem czy nie zbyt śmiało, że może powyżej 25...? Już po wszystkim, bo napisałam, ale może jak potrzymacie kciuki to jeszcze się tam te błędy przeczarują czy coś. No więc pozdrawiam. Pewnie następny notiszon dopiero po zimowisku, więc wiecie. No chyba, że mnie najdzie jakoś w te 24 godziny które spędzę w Warszawie między Sromocami a Zawoją. Ale nie wydaje mi się. No, to słuchajcie, pa.
środa, 30 stycznia 2008
poniedziałek, 21 stycznia 2008
Dużo wszystkiego
Niestety, niezbyt pozytywnego. Komputerów już nie darzę aż tak negatywnym uczuciem jak ostatnio, ale ciągle średnio przepadam. Teraz muszę moją trzyletnią zbieraninę wszystkiego zaczynać od zera i to jest naprawdę bardzo smutne. Robię zajęcia na zimowisko, a mam jeszcze mnóstwo innych rzeczy do roboty. Z czymś się na pewno nie wyrobię. Trudno, nawet takim mistrzom jak ja się zdarza;]. Chciałabym mieć czas wolny i spędzać go tak, jak w zeszłym roku przerwę świąteczną, bo w tym była za krótka i nie wypoczęłam. Teraz najbliższym jasnym punktem są Sromowce, ale i tego trochę się boję, wyznam Wam w sekrecie, bo nie wiem jak to sie uda z tym pociągiem. A pierwszego dnia zimowiska na pewno nie mam zamiaru tracić. Pozdrawiam... Werę i Agę, i Pawła, i Piotrka w sumie też, ano i Agatę, i oczywiście Kasię, która miała urodziny i była impreza, impreza. Tak, fajnie było. No, to papson.
czwartek, 10 stycznia 2008
Nienawidzę komuterów, wiecie?
Tak, ogólnie je biorąc, nienawidzę. Są beznadziejne i za mało się na nich znam, żeby móc się nimi ciągle cieszyć, a mimo to są mi bardzo potrzebne w życiu. Niby mam laptopa, ale nie, bo co? Bo się zepsuł po dwóch dniach, niby mam komputer normalny, który od 3 lat jako tako funkcjonował, ale co? Dwa dni po laptopie musiał skasować wszystkie dokumenty mojego użytkownika i zostawić tylko jakże mi potrzebny przy niedziałającej nagrywarce program "Burn4free"... Przepraszam za ten wywód, ale kurczę, nie mam teraz nic. Żadnych zdjęć, ze wszystkich, które gromadziłam od 3 lat, żadnych piosenek, które podobnie, plików strony drużyny (no, te ostatnie to dam rade odzyskać z serwera może, ale i tego nie jestem pewna, bo chyba zapomniałam hasła;/). Generalnie, fajnie jest;]. Ale nie załamujmy się, trzeba być dobrej myśli, już neidługo zimowisko, a przedtem Sromowce, do których nie wiem czy jadę w sumie, bo kolidują nieco z zimowiskiem, ale dam radę, tak! Dam radę, a co?
Pozdrawiam! Wszystkich!
Pozdrawiam! Wszystkich!
Subskrybuj:
Posty (Atom)