poniedziałek, 19 maja 2008

Koniec roku już czuć, a ja będę zuchmistrzynią

Nauczyciele twierdzą, że wcale nie, bo to dopiero za miesiąc (i to dokładnie), ale jak dla mnie, to już naprawdę niebawem. Oceny już prawie wystawione (dla mnie to dobrze, że jeszcze "prawie")... polonez staje się podstawą i na jego rzecz są przenoszone klasówki... żyć nie umierać. Co prawda pogoda się trochę spsuła ostatnimi czasy, a konkretnie jakieś 15 min po moim powrocie z KWZ-tu, na który wzięłam li i jedynie cienką bluzę, więc dobrze, że dopieroż wtedy:). I było całkiem przyjemnie na tym KWZ-cie, zaliczyłam noc w muzeum, powycinałam kogutka, kogutka (taki żart bardziej, bo kogutek to forma nieco dla mnie za trudna:P), nawiedziałam się paru fajoskich rzeczy i poznałam przyszłe zuchmistrzynie Chorągwi Mazowieckiej ZHR (i nie tylko mazowieckiej i nie tylko ZHR, wbrew pozorom). A do tego się MEGA nie wyspałam. I teraz to nadrabiam zamiast wycinać rybki z płyt CD... a powinnam... bo moje oceny z techniki nie są dobre;]. No, nieważne. Pozdrawiam cały tegoroczny KWZ-cik i parę tam osób innych też.

Brak komentarzy: