czwartek, 19 czerwca 2008

To jest już koniec... nie ma już nic...

jesteśmy wolni... możemy iść! I to powiem Wam, że dokładnie tak. Jestem kompletnie i totalnie wolna od jakiejkolwiek edukacji na czas 2,5 mies. Nie chodzę w tej chwili do żadnej szkoły. Ale tak totalnie żadnej:D. Lansik.pl i tyle;]. Ale też Wam powiem, że trochę żal. Bo nie byłam specjalnie zakochana w tej klasie, ale tych parę osób, które lubiłam, albo tolerowałam, a z którymi tak naprawdę w większe przyjaźnie nie wchodziłam... zapewne zniknęło z mego życia na zawsze. I to nie prawda, że nie mam żadnych wspomnień i nic to dla mnie nie znaczyło. Spędziłam tam w końcu większą część ostatnich 2,5 lat... z tymi ludźmi, w tej szkole, z nauczycielami, na wyjazdach (z moim udziałem dwóch). Tak, wiem, byłam z boku, bo sama chciałam. Nie byłam tam chyba nigdy do końca sobą. Ale nie wiem co tak naprawdę jest definicją "bycia sobą". Bo jeśli chodzi o życie w zgodzie ze swoimi przekonaniami i ideami to zwykle byłam sobą. Tylko nie zawsze dobrze się z tym czułam. I na koniec napiszę, choć pewnie nikt z mej klasy tu nie zagląda (no może poza Zuzką:P), że pozdrawiam... Pawła... oj bardzo Pawła, bo on wie, że jest ważne, że jest, nawet jak go nie ma, a teraz częściej go nie będzie niż będzie. Oj, dużo częściej. Piotrusia, za jego agresję, łaskotanie, mazanie, krzyki, całokształt... strasznie Cię lubię, Piotruś:). Ankę... bo tak. Bo jest leniem i najgorszym typem ucznia i mega się różnimy. A mimo to, ze wszystkich dziewczyn w tej klasie najlepiej się rozumiałyśmy i chyba mogę to od razu powiedzieć z pewnością wzajemności. Zuzkę, bo czai żarty, bo choć głębokiej więzi tu nie ma, to jednak lubię... Tomę, bo jest mistrzem twarzy pokerzysty, żartów i wszystkiego. I całą resztę też, nie będę wymieniać już z imion i zdradzać tu innych zależności międzyludzkich mych z nimi. Ale, trzecio be, lubię Cię:).

Brak komentarzy: