Wczoraj były walentynki, jak dla mnie to komercyjne święto pełne słitaśnego różu i sztucznych, obrzydliwych wystaw w sklepach... Toteż fakt, że nie dostałam żadnej walentynki jest dla mnie raczej powodem do śmiechu, niż smutku. No bo kurczę, jakby ktoś mnie kochał (w co szczerze wątpię) to ma na wyznanie tej miłości kupę czasu, nie musi tego robić akurat 14. lutego i muszę szczerze napisać, że wolałabym żeby, jeśli w ogóle komukolwiek przyszłoby to do głowy, wyznał mi to każdego innego dnia.
Dzisiaj tllusty czwartek, a ja choruję na brzuch! Mimo to, tradycja nakazuje, by zjeść choć jednogo pąkasa tego dnia, a ja szanuję to święto duzo bardziej niż w.w. Walnetynki, toteż jednego wszamałam, czego obecnie trochę żałuję, bo mój brzuch się sprzeciwia. Chyba nie mam narazie nić więcej do napisania.
Pozdrawiam wszystkich zwolenników Walentynek, coby nie czuli się urażeni, jak również wszystie inne osoby, które odwiedzą ten blog:).
czwartek, 15 lutego 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Tak walentynki są głupie i należy je stępić, zresztą jest polskie święto kupały i można sobie poczytać o nim. no a tłusty tak tak czwartek też prawda trzeba trzeba. ja pozdrawiam Becie Bebe B. co to zdjęcie mam jej piekne:)
Prześlij komentarz