poniedziałek, 5 stycznia 2009
Jednak bywa wesoło.
Tak, bywa wesoło i sympatycznie w moim życiu nawet jak muszę chodzić do szkoły... a i nauczyciele to nie tacy straszni ludzie, przynajmniej niektórzy:). W ogóle ostatnimi czasy jest mi bardzo fajnie, coraz lepiej i w ogóle zaczynam kochać świat na nowo. Trochę jeszcze jestem nieskoncentrowana i tak dalej, ale już wracam do żywych. Sylwester był bardzo pozytywny, zdecydowanie najlepszy z moich dotychczasowych imprez z cyklu x/x;]. Tylko coś się obawiam, że ta werwa i pozytywne nastawienie jutro mi ulecą... bo kwestia matematyki chyba nie zapowiada się najlepiej... a i przyswojenie całego antyku w jedno popołudnie może być ciężką sprawą, nawet dla takiego mistrza jak ja:P. Także ten, żyję chwilą póki co, a zaraz kończę, by pospieszyć czem prędzej na randkę z Sofoklesem i Edypem;). Pozdrawiam cały świat, ze wskazaniem na moją klasę, której część całkiem polubiłam dziś i liczę, że będę lubić coraz bardziej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz