poniedziałek, 23 lutego 2009

Generalnie NADAL NIE POSIADAM KOMPUTERA

i zaczyna mnie to już co najmniej mocno wkurzać. Korzystam z internetu z doskoku w różnych dziwnych miejscach, piszę plan pracy u mamy w pracy, no co to za porządki w ogóle? I w związku z tym się nie wysypiam i jest mi źle. Nie no. Nie tak bardzo, bo w sumie takie aktywne życie to ciekawa opcja jest. Ej, też zauważyliście, że trochę za dużo jest w domyśle w tych zdaniach co napisałam? Otóż, miałam na myśli, że ponieważ muszę specjalne ekspedycje do pracy mej mamy wykonywać, to już nie opłaca mi się wracać do domu i nie mogę spać w dzień. Ale czy to ciekawe i czy był w ogóle sens to pisać? Bardzo to wątpliwe. Od dziś zaczynam tańczyć towarzysko nie z harcerzami. Może coś z tego wyjdzie? Bo generalnie ja i taniec to trochę odległe klimaty, ale na dobrą sprawę to ja w ogóle jestem odległa od jakichkolwiek aktywności, więc nic w tym dziwnego. Moja klasa jest ok. Tak. I z francuskiego dostałam 4 dziś. Pozdrawiam... i liczę, że następny notiszon napiszę już z domu...

piątek, 13 lutego 2009

Generalnie nie posiadam komputera

a co u was?
To naprawdę smutne, bo mam milion rzeczy do zrobienia na nim, a on mi wyświetla, że nie znalazł systemu operacyjnego, no fajnie chłopak ma, c'nie? Poza tym co u mnie? Nic specjalnego, w tym tygodniu udało mi się spać tylko raz! Grejt sakces... jak tak dalej pójdzie, to w przyszłym nie powinnam spać w ogóle... chociaż w czwartek to nie wiem czy się powstrzymam, bo to dzień przesileniowy;]. Chodzę sobie do szkoły, jakoś tak przemykam, że na razie mam tylko jedną jedynkę, w weekendy imprezki u Agatsona się odbywają i jakoś tak w sumie mi fajnie ostatnimi czasy. Napisałabym coś jeszcze, bo jakaś mega nudna ta notka mi się wydaje, ale nie posiadam póki co żadnych innych przemyśleń, które mogłyby być ciekawe dla wszystkich... pozdrawiam więc moją klasę, która naprawdę coraz lepsze wrażenie na mnie robi i w której czuję się coraz lepiej, a także Agatę, która z radością gości nas praktycznie co weekend na swoich dżamperach... no i generalnie cały skład pt. "Frenszip neverend". Tak, dobrze, że to grono jest prywatne:).

piątek, 6 lutego 2009

If I were a boy

I could be the best boy in the world:P. But I'm a girl, so sorry;]. A tak naprawdę, to ani trochę nie chciałam się rozwodzić nad tym tematem, po prostu cudowna piosenka Bajonikle (nie wiem jak się pisze i mówi pseudonim lub też imię tej wspaniałej artyski, która to śpiewa) jakoś mi wpadła w podświadomość. Za to skupić się chciałam na temacie, że zaczęłam żyć aktywniej i w ciągu całego tygodnia tylko 2 razy spałam po południu! Ponadto będę tańcować na różne strony i w ogóle, fajnie jest... to znaczy by było, gdyby nie to, że teraz przez dwa i pół miesiąca muszę zasuwać do tej fajnej placówki zwanej liceum potocznie. A jakoś ciągle się tam nie umiem odnaleźć... nudzę się na polskim, bo przerabiamy głównie rzeczy które już miałam w gimnazjum. Nudzę się na angielskim, bo jestem w mało zaawansowanej grupie i w związku z powyższym cofnęłam się o dwa poziomy. W ogóle, za fajna jestem jak na liceum uważam, powinnam już studiować generalnie. Tak. Poudawajmy, że jestem zarozumiała. Chociaż nie, może jestem. Oj, nieważne. Zaczynam już głupoty opowiadać. Dobranoc. Pozdrawiam... Werę, Agę, Agatę(7 oł jeah!) i Jacka:). A co.